Brandon otworzył drzwi sypialni i uśmiechnął się sam do siebie.
Pomieszczenie tonęło w blasku setek świec ale nie to napawało go taką radością. Przeniósł wzrok na duże łóżko i dopiero teraz przełknął ślinę a cała krew odpłynęła mu w stronę krocza. Na ciemnym prześcieradle widać było blade smukłe ciał. Ste.
Chłopiec prezentował się wspaniale. Leżał odprężony mimo tego że dłonie miał przywiązane jedwabnymi chustami do ramy łóżka.Patrzył na niego tymi swoimi ślicznymi niewinnymi błękitnymi oczami i... czekał.
Mężczyzna zaczął się bardzo powoli do niego zbliżać. Ale Ste nie poruszył się, nie zaczął wyrywać. Wodził tylko za nim wzrokiem z słodkim uśmiechem na ustach. Nagle Brandon zapragnął chociaż trochę go posmakować. Zrezygnował z rozbierania się i klęknął na łóżku. Bał się go dotknąć. Ale pochylił głowę jakby chciał go pocałować, zmienił jednak zdanie i schował głowę w jego szyję i jęknął gdy poczuł ten słodki zapach. Ste pachniał przepięknie. Słodycz mieszała się z czymś słonym.
Erekcja stała się coraz bardziej bolesna ale wodził tylko nosem po całym ciele. Nie mógł się nim nasycić. Chłopiec nie przeszkadzał mu, nie poruszając się niemal.
Z każdą sekundą był coraz bardziej podniecony. Niemal kręciło mu się w głowie ale nie potrafił przestać. Zapach Ste był jak najlepszy narkotyk. Chciał coraz więcej i więcej. Wyciągnął dłoń by go dotknąć... ale nie zdążył. Gdy doszedł nosem niemal do nagiego krocza doszedł niespodziewanie.
Nie zmieszał się tym jednak. Zaczął całować wspaniałe ciało jednocześnie starając się ściągnąć spodnie. Nie mógł się już doczekać. Nie tylko on bo i Ste zaczął się niecierpliwie poruszać
-Spokojnie. Wszystko w swoim czasie- szepnął mu do ucha ale wstał. W oka mgnieniu zaczął się rozbierać. Chłopiec uśmiechnął się do niego ale jego oczy zrobiły się większe gdy zobaczył jak dobrze obdarzony jest mężczyzna- Podoba ci się?- Zapytał uśmiechając się i raz jeszcze wrócił na łóżko
-T..tak- Ste odezwał się po raz pierwszy
-Wszystko będzie dobrze- pochylił się i pocałował go namiętnie. Smak jego ust był jeszcze wspanialszy niż jego zapach. Członek mężczyzny jeszcze raz podniósł się do pełnej gotowości. Ręka ześlizgnęła się po nagim ciele i w końcu dotknął penisa chłopca. To było jeszcze bardziej podniecające. A gdy jeszcze usłyszał ciche jęki z ust Ste znów doszedł tym razem oblewając ciepłą spermą uda chłopca.
-B...- Ste chciał coś powiedzieć ale mężczyzna znów zaczął go całować
-Ci... nic nie mów wszystkim się zajmę- uśmiechnął się do niego raz jeszcze. Miał wielką ochotę już go posiąść ale wiedział że nie może. Był na pograniczu pośpiechu a napawaniem się każdą sekundą. Mimo to zaczął nie tylko całować ukochane ciało ale też dotykał go delikatnie. Czuł jak członek Ste twardnieje w jego dłoni. Oderwał się od jego ust i zbliżył je do erekcji. Chłopiec zachłysną się powietrzem i szarpnął biodra w górę. Brandon jednak złapał je w silnym uścisku i nie pozwalał nimi poruszać. Zrobią wszystko na jego zasadach. Członek w jego ustach pasował jak żaden inny. Już teraz uwielbiał go ssać i lizać. W końcu oderwał dłoń od jednego wąskiego biodra i bardzo delikatnie zaczął zataczać palcem kółka wokół ciasnej dziurki. Ste tym razem krzyknął z zaskoczenia i podniecenia.
-O tak- uśmiechnął się wsuwając w końcu czubek palca. I znów musiał przymknąć oczy by nie dojść dużo wcześniej- Powoli- ale sam zaczął poruszać się coraz szybciej. Poczuł że i Ste dochodzi i possał mocniej. Sperma jeszcze nigdy nie smakowała tak wspaniale. Chciał jeszcze i jeszcze.
Drugi palec dołączył do pierwszego ale tym razem chłopiec jęknął z bólu. Od razu się zreflektował i tym razem poślinił obficie palce- Lepiej?
-T..tak- uśmiechnął się błogo. Brandon nie mógł już przestać. Dopadła go gorączka. Był oszołomiony. Nie potrafił myśleć. Bardzo ostrożnie zastąpił palce czubkiem twardego jak skała penisa i jednym mocnym pchnięciem zanurzył się w gorącym wnętrzu. Ciało pod nim wygięło się w łuk i zastygło. On też z bijącym sercem zamarł. Trwało to może kilka sekund a wydawało się wiecznością. W końcu Ste otworzył oczy i pokiwał głową. Mężczyzna pochylił się i w końcu rozwiązał ręce chłopca. Ten zarzucił mu je na szyję i oplótł nogami jego biodra.
Ciągle patrzyli sobie w oczy, nie odzywali się do siebie. Słowa nie były potrzebne. Brandon poruszał się bardzo powoli. Mimo, że każda komórka jego ciała niemal płonęła. Chciał szybciej i więcej. Jednocześnie nie chcąc skrzywdzić ukochanego. Od tak dawna kochał go i uwielbiał w samotności. Teraz miał go na własność i na zawsze. Przywiąże go do siebie w każdy możliwy sposób.
-M..mocniej- Ste odważył się w końcu poprosić. Nie trzeba było mu tego powtarzać. Zaczął poruszać się szybciej, mocniej. Nie potrafił przestać go całować. Wiedział, że to nie potrwa długo.Amok był coraz większy, za każdym razem gdy go zanurzał się w gorącym ciele chciał krzyczeć. Czuł na brzuchu twardy członek chłopca i w końcu Ste doszedł gdy z całej siły uderzył w jego prostatę. On na ten dźwięk również zamknął oczy.....
Brandon ocknął się na zimnej podłodze otoczony zapachem wymiocin. Wczoraj musiał nieźle zabalować
-Chodź- stał nad nim Worren
-Jak ty..?- Złapał się ręki przyjaciela i powoli zaczął się podnosić
-Dzwoniłeś- uśmiechnął się- Masz szczęście że Eva wraca dopiero wieczorem. Do tej pory zaczniesz przypominać człowieka
-Zabawne- pokręcił głową i wyrzucił z siebie resztkę zawartości żołądka.
Matt przyglądał się słodko śpiącemu ukochanemu. Wiedział, że musi go obudzić żeby ten nie spóźnił się do pracy. Tylko że nie chciał. Gdyby to zależało od niego Ste zostałby z nim tu i teraz na zawsze. To przy nim przestał myśleć o kłopotach. To on dał mu nadzieje i szansę na życie.
-Skarbie- szepnął całując jego ramie- Musisz wstawać
-Nie chcę- jęknął młodszy chłopak
-Musisz- kolejny pocałunek
-Dobrze ale zrobisz mi śniadanie- otworzył oczy i uśmiechnął się do niego
-Co tylko zechcesz kochanie- tym razem całował jego śliczne słodkie usta- Idź się wykąpać malutki a ja zrobię coś pysznego- wstał niechętnie a Ste zrobił to samo
-Mam ochotę na gofry- rozmarzył się
-Coś zdrowego- pokręcił głową ze śmiechem
-Z owcami- przytulił się do niego z całej siły
-Zobaczymy kochanie- musnął wargami jego czoło i pchnął lekko w stronę łazienki
-Idę idę- Ste pociągnął nosem zwiesił głowę i wyszedł. Matt jeszcze przez chwile się śmiał. Chłopiec zawsze co rano robił takie małe przedstawienie był jeszcze słodszy niż zazwyczaj. W końcu i on udał się do kuchni by przygotować się do kolejnego ciężkiego dnia.
Sen Brandona był dla niego wspaniały na pewno jak się obudził to żałował że to nie prawda.A między tą para dobrze się układa Matt zrobi wszystko żeby Steven był szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńJaki seksowny początek ^^ .. Jak Brandon dochodzil we śnie to chyba tak naprawde wymiotowal na jawie :D Nie ma to jak gofry z owcami xD .. Rozdzial świetny. Czekam na następny i życzę duużo weny ;)
OdpowiedzUsuńDamiann
Cudna notka
OdpowiedzUsuńBrandon po tym śnie pewnie jeszcze bardziej się nakręci. Jak na takiego psychola ma całkiem przyzwoite marzenia. Nie wierzę, że ten facet tak łatwo odpuści.
OdpowiedzUsuńA nasza parka przebywa w swoim mały raju. Jest tak słodko, że aż podejrzanie.
Witam,
OdpowiedzUsuńoch jaki wspaniały sen miał Brandon, całkiem nieźle zabalował, ale przynajmniej może liczyć na Worrena.. Och to ranne wstawanie w wykonaniu Ste takie urocze..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
No więc tak. Przeczytałam już całość i jestem bardzo zadowolona ;) Sama historia jest genialna. Nie wiadomo nigdy co się stanie ;) Cudo ;) Mimo to mam parę zastrzeżeń:
OdpowiedzUsuń1) Jest wiele literówek, błędów interpunkcyjnych, ortów i zdania czasem nie mają sensu: "Miał więcej znajomych i zawsze ich go przedstawiał" (Rozdział 2). Ich mu albo im go. Wiem, że to z powodu braku bety, więc wybaczam ;)
2) Greg jest hetero. Haha :D Musi tak być, ale tak mi szkoda, że nie woli chłopców :< Mógłby się nawrócić! xD Żartuję. Cudny jest ;) Mrrrrr <3
A plusy?
1) Fabuła wiecznie jest w ruchu, nie nudzisz nikogo.
2) Postacie są różnorodne i pełne życia. Po prostu jak prawdziwe osoby ;)
3) Trzymasz się charakteru postaci, a to trudne, wiem coś o tym ;)
Rozdziały boskie :D Czekam na więcej.
Życzę weny i proszę o powiadamianie na GG ;)
[gemmafurore.blogspot.com]
Ta scena była świetna. Szkoda, że Brandon na co dzień nie jest taki czuły. Przez to, że na wszystko reaguje gwałtownie, jego plany nie mają szansy się spełnić. A jak już zacznie się w marę normalnie zachowywać, to chwilę później znów z czymś wyskakuje.
OdpowiedzUsuńAle ta scena... szkoda, że to tylko sen.
Ale pobudka? To było trochę obrzydliwe. Nie, bardzo obrzydliwe...
Ale za to Ste był naprawdę uroczy. Aż sama miałam ochotę wejść do tego opowiadania i dać mu buziaka. Cieszę się, że Matt tak o niego dba.
A tak w ogóle to narobiłaś mi smaku tymi goframi...
Weny,
Seya.;)
Niezły ten sen.
OdpowiedzUsuńNo, no Brandon ma ciekawą wyobraźnie nie powiem ^^
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, rodzice Matta bardzo fajni, aż miło było, a Brandon to przeraża coraz bardziej mnie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, co za sen Brandona, Ste jest rozczulający no co chcesz Matt gofry z owocami są zdrowe...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka