Miesiące mijały spokojnie i bez większych wydarzeń.
Ste zorientował się w pewnym momencie że są ze sobą już prawie rok. Był w domu sam bo nieszczęśliwie rozchorował się okropnie na weselu Amy gdy pobiegł do wody za swoim chrześniakiem. Mały oczywiście wyszedł z tego bez szwanku ale on złapał grypę.
Brandon przez kilka pierwszych dni był nieznośny i doprowadzał go do szału. A nie był w tym sam jakoś tak parę miesięcy temu bardzo zaprzyjaźnił się z tym zdrajcą George'm i między nimi dwoma nie miał szans na chwilę oddechu.
Dlatego gdy tylko poczuł się lepiej wyrzucił kochanka z domu pod pretekstem dużych zakupów a wiedział jak bardzo mężczyzna tego nie lubi więc ma całe popołudnie dla siebie.
Leżał na łóżku i myślał o tym jak jego życie bardzo się zmieniło. Nie chodziło nawet o to że nogi wciąż jeszcze czasem bardzo bolały chociaż musiał przyznać że to było wyjątkowo nie przyjemne. Ale myślał bardziej o swoich wyborach.
Matt. To wspomnienie wywoływało ciepły uśmiech ale z czasem zdał sobie sprawę że nie kochał go tak mocno jak on jego i pewnie związek zakończyłby się złamanym sercem czy niechęcią. Teraz widział to dokładnie. Owszem było mu z nim wspaniale i wciąż jest mu wdzięczny ale to czasem wydawało mu się nie rzeczywiste.
I Brandon mężczyzna którego się bał. A który niepostrzeżenie zdobył jego serce, duszę, umysł i ciało. Ta miłość nie była łagodna i spokojna. Ich kłótnie przechodziły do legend ale byli razem i obaj wiedzieli że tak być powinno że się kochają i skoczą za sobą w ogień. To było inne ale bardziej prawdzie. Pełniejsze i wiedział że z nim powinien być.
-Skarbie- usłyszał zatroskany głos mężczyzny. Nawet nie zorientował się że usnął- Wszystko dobrze?- Zapytał Brandon przytulając go do siebie
-Teraz już tak i wiesz o tym- uniósł głowę i złączył ich usta w pocałunku. Jęknął gdy mężczyzna delikatnie odsunął go od siebie
-I co ja z tobą mam?- Roześmiał się i położył mu zimny kompres na czole. Ste znów był rozpalony
-To czego chciałeś- i znów zasypiał
-Masz rację Aniołku- pogłaskał go po policzku. I przykrył patrząc z czułością. Chłopak miał rację. Wszystkie starania i czekanie dały mu w końcu to czego pragnął tak bardzo. Szczęśliwe życie i miłość która zostanie z nim do końca życia. Dzięki ukochanemu odzyskał też przyjaciela i siostrę to było równie ważne.
Obaj też wiele się nauczyli o miłości i o życiu. O sobie samych i o sobie na wzajem. I w końcu obaj byli do końca spełnieni. Brandon wciąż był zazdrosny i porywczy ale Ste tylko uśmiechał się z pobłażaniem i brał go za rękę. Obaj wiedzieli że nigdzie się nie wybiera.
Koniec
##################################################################################
Kochani mam nadzieje że to opowiadanie również przypadło wam do gustu i na długo zapamiętacie zaborczego Brandona i jego Aniołka.
Do jutra kontynuacja Syn Pogromcy i Wampiry
Eh, a jednak są razem. Wiesz, że nie lubię Brandona i kompletnie nie rozumiem czym ujął Ste. Dla mnie profesorek był i pozostanie psycholem. Co nie zmienia faktu, że Brandon jest, przynajmniej dla mnie, najlepiej wykreowaną przez ciebie postacią.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńto już koniec? Echhh trochę mi smutno.. ale będą inne opowiadania? Wspaniałe zakończenie i ta opiekuńczość Brandona względem Ste, no i Branonowi udało się zaprzyjaźnić z Georgie'm..
Cieszy mnie bardzo, że powracasz do opowiadania „Syn pogromcy i wampiry” bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem... A planujesz jeszcze jakieś z wampirami w roli głównej? Bo tą tematykę bardzo lubię, a Twoje opowiadania czytam z wielkim zainteresowanie,...
weny, weny życzę
Pozdrawiam serdecznie Basia
Trochę szkoda że się już skaczyło to opowiadanie było bardzo fajne i zajmujące czas.Brandon został ze Stevenem i ten wyznał mu że go kocha a yen się ucieszył.Dalej jest zazdrosny ale teraz już mniej ale Steven wie że ten już taki jest i go za bardzo nie zmnieni.
OdpowiedzUsuńKoniec. Szkoda. Lubiłam to opko... Mimo wszystko jednak czuję niedosyt. Ostatni rozdział był stanowczo za krótki... I jak zwykle masz problemy z opisami, ale tego to już chyba z Ciebie nigdy nie wykorzenię. A miałam nadzieję, że się mi uda...
OdpowiedzUsuńChciałabym abyś napisała jakieś opko z HP, ale nie z głównymi postaciami... Byłoby miło zobaczyć jak radzisz sobie w świecie wykreowanym przez kogoś innego. Może poleciłabym to na swoim blogu? Podoba mi się ten pomysł :D Jak tylko takie coś stworzysz to na sto procent wrzucę linka u siebie w notce :D
Hmmmm... Co jeszcze?
Życzę weny ;*
I pozdrawiam :D
Wspaniałe zakończenie, ale czemu tak szybko?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko dobrze się ułożyło, chociaż miałam nadzieję, że Brandon pohamuje swoją zazdrość. Ale dobrze, że Ste nie reaguje na to źle. Są razem i są szczęśliwi i to się liczy.
Dobrze, że Brandon opiekuje się swoim aniołkiem i że o niego dba. Ale szkoda, że już nie poznamy ich dalszych losów
Naprawdę polubiłam to opowiadanie. I szczerze mówiąc było to pierwsze opowiadanie nie fanfiction, które przeczytałam. I bardzo mi się podobało.
Mam nadzieję i życzę ci tego, żebyś miała jak najwięcej pomysłów na kolejne opowiadanie.
Pozdrawiam,
Seya.
Rozdziały dodawane jakby bez ponownego sprawdzenia. Wszystko toczyło się o wiele za szybko i było to widać. Niestety nie udało Ci się tego zamaskować. Rozumiem cztery miesiące, rok bez Matt'a i uczucia Ste, ale i tak nie było to zbyt realistyczne.
OdpowiedzUsuńOgółem opowiadanie dość ciekawe. Najbardziej podobał mi się Brandon (jedna z najbardziej rzeczywistych postaci) , chociaż szkoda że dodane nie były wzmianki o jego przeszłości. Może by to bardziej wyjaśniło jego zachowanie. Tak samo jak i w sumie z uratowaniem aniołka- to też mogłaś dodać.
Życzę weny i poprawy umiejętności.
A.
http://yaoi-erral.bloog.pl
Komentarz będzie zbiorowy. Nie mam ani siły ani ochoty na wpisywanie się pod każdym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńBez obrazy, ale stać Cię na więcej. Opowiadanie ma potencjał, którego w pełni nie wykorzystałaś. Nie wszystko dokładnie wyjaśniłaś. Ot, choćby w przypadku związku Ste i Matta. Skąd Matt właściwie się wziął, dlaczego Ste zdecydował się z nim związać, a chyba przede wszystkim, dlaczego miał do niego aż takie zaufanie, by po tak krótkim związku wyjechać z nim i sypiać w jednym łóżku.
Miejscami jest też nie do końca logiczne. Skoro Brandon miał gdzie mieszkać, to dlaczego sypiał przez kilka miesięcy na ławce w parku? Skąd miał pieniądze, skoro przesiadywał pod oknami pracy Ste? Bo raczej nie pracował. Nie miał kiedy.
Inną sprawą są niedociągnięcia techniczne. Liczne literówki, poważne kłopoty z interpunkcją, gdzie nie gdzie w zdaniu brak słowa czy dwóch. To wygląda trochę tak, jakbyś napisała rozdział i od razu wrzuciła na bloga nie czytając go wcześniej. Zdarzają Ci się tak zwane "czeskie błędy", czyli zmiana kolejności liter. Powszechna przypadłość przy szybkim pisaniu. Ot, na przykład gdzieś rzuciło mi się w oczy "Gerg" zamiast "Greg".
Inna sprawa to średniki. Powinnaś przed i po każdym używać spacji. Nie odnosi się to naturalnie do początku dialogu, gdzie spacja przed nie jest potrzebna.
Polecam pisanie w Wordzie. Posiada on opcję sprawdzania pisowni, dzięki której części wymienionych przeze mnie rzeczy zdołałabyś uniknąć.
Z innej beczki. Często używasz w opowiadaniu słowa "sexowny". Skarbie, piszesz w języku polskim, wiec dlaczego (nie licząc imion) sięgasz po zapisy obcojęzyczne? Po polsku piszemy "seks" a nie "sex".
W przeciwieństwie do Stregi ja darzę Brandona pewną dozą sympatii. Nie wiem z czego to się bierze. Może chodzi o to, że jestem zadeklarowaną Snarrystką i kręci mnie motyw związku nauczyciela z uczniem? Tak czy inaczej sądzę, że za bardzo podkreślałaś to, jak bardzo Ste się go boi. Przez to ich późniejszy związek wydaje się nielogiczny. Bo jak można zaufać komuś, kogo się obawiamy tak bardzo, że potrzebowaliśmy obecności osób trzecich by przebywać w jego towarzystwie?
Ogólnie jednak jestem na tak, jeśli chodzi o to opowiadanie. Musisz tylko popracować trochę nad rzeczami, które wymieniłam powyżej. A najlepiej znaleźć osobę, która zaopiekuje się Twoimi tekstami, wskaże co jest do poprawki, co mogłabyś rozwinąć...
Mam nadzieję, że mój komentarz Cię nie zniechęcił do dalszego pisania, a zmotywował do pracy.
Życzę wielu komentarzy i daj znać, jeśli napiszesz jakieś Snarry,
Ariana
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko opowiadanie jest fantastyczne, i wspaniale je zakończyłaś...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Opowiadanie było piękne.
OdpowiedzUsuńO powolnej, rodzącej się z latami nawet bym powiedziała miłości.
Najpierw niechęć która potem przeistoczyła się w piękny związek.
I nie taki jak z bajek, lecz bardzo rzeczywisty.
Dziękuje ci za to opowiadanie.
Boskie boskie boskie boskie... Aww... Cudowne pomimo literówek *.*
OdpowiedzUsuńSzczerze to akurat bardzo dobra historia :) i właśnie nie bajkowa ani cukierkowa. Na to właśnie liczyłam. Matt był ok. Racja. Był super ale właśnie za super. W pewnym sensie oczywiście. Zresztą na prawdę to opko ci wyszło bardzo realistycznie i życiowo patrząc na cały ogół ^^
Chociaż tutaj właśnie może i nie tak jak w niektórych FF droga od nienawiści do miłości. Jak już to bardziej jednostronnej niechęci do osoby upartej, zaborczej i napastliwej,ale jednak no... :)
Jednym słowem super i gratuluję pomysłu, a także świetnego wykonania ^^
~MangleTheGirl;3