czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 20(2)*

Brandon dawno nie obudził się w tak wygodnym łóżku.
Było mu ciepło, wygodnie, był najedzony i czysty. Spojrzał na zegarek. 2.30. Teraz już nie uśnie. Miał ogromną ochotę się napić. Albo po prostu naćpać ale nie mógł. Nie z jego słodkim aniołkiem za ścianą. A mówiąc o Ste. Chłopiec po prostu doprowadzał go do obłędu. Był taki słodki i niewinny. Taki dobry. I był tak blisko że aż bolało.
Mężczyzna wstał z cichym jęknięciem. Nie powinien dotykać ukochanego ale mógł przecież popatrzeć jak śpi.

Stał nad łóżkiem Ste i przyglądał się jak chłopiec śpi, W bladym świetle wygląda przepięknie. Zawsze wydawało mu się że będzie spał skulony w kłębek jak kot a okazało się że Ste śpi rozparty na łóżku i czyżby tylko w samych bokserkach. Musiał to zobaczyć. Penis boleśnie dopominał się uwagi więc spuścił delikatnie spodnie i obnażył imponujący pulsujący z podniecenia członek i powoli zaczął zsuwać koc z pięknego ciała.
Ste czekał na łóżku aż jego kochanek w końcu przestanie go torturować i podszedł do niego. Już miał wstać gdy Matt znalazł się przed nim i delikatnie dotknął jego policzka
-Wszystko w swoim czasie- zapewnił i pchnął go na posłanie. Zanim Ste zdążył zaprotestować nakrył jego ciało własnym i zaczął powoli całować ocierając się niespiesznie.
Brandon nie pomylił się zbytnio. Chłopiec spał tylko w bokserkach. Ukląkł na dużym łóżku tuż obok niego i tylko opuszkami palców. Jakby bał się że go obudzi, czy jakby miał zniknąć tuż z przed jego oczu. Dotknął bladego miękkiego policzka. Taki wspaniały. Erekcja jeszcze nigdy nie była tak bolesna dlatego przymknął oczy i wziął kilka głębokich oddechów. Po czym raz jeszcze go dotknął. To było silniejsze od niego.

Ste jęknął gdy dłoń starszego chłopaka przesunęła się po jego klatce piersiowej. Matt uśmiechnął się tyko i polizał jego szyję
-Piękny- szepnął mu do ucha- A teraz spokojnie. Wszystkim się zajmę- raz jeszcze spojrzał mu w oczy i nagle jego silna dłoń przeniosła się na jego nabrzmiałego penisa. Jęknął i wygiął ciało w łuk żeby być bliżej tego wspaniałego uczucia. Zwinny język wsunął się w jego ciepłe chętne usta.
Mężczyzna gdy usłyszał z ust ukochanego kilka jęków rozkoszy ośmielił się nieco i przesunął rękę na klatkę piersiową zatrzymując się przez chwile na twardniejących coraz ciemniejszych guziczkach. Pochylił głowę i musnął lewy sutek koniuszkiem języka. Ste przysunął się do niego i Brandon aż jęknął gdy penis chłopca niestety ukryty pod cienkim materiałem otarł się o jego nogę. On sam  był sekundy od dojścia. Potężnego orgazmu jakiego nigdy nie miał. Zagryzł wargi aż do krwi i znów skupił się na chłopcu.

Matt postanowił go tej  nocy poddać wymyślnym torturom i to z uśmiechem na twarzy. On sam wił się i jęczał pod jego sprawnymi rękami i językiem.  Był na granicy płaczu. Już otworzył usta żeby błagać gdy ukochany w końcu ulitował się nad nim i wziął go w usta. Tym razem krzyknął i gdyby nie silne dłonie przytrzymujące jego biodra sam nadałby szalone tępo pieszczocie. Matt miał jednak inne plany i bardzo powoli lizał jego purpurowy już niemal gotowy członek. Jemu nie pozostało nic innego jak tylko jęknąć i opaść wygodnie na poduszkę. I oczywiści cieszyć się z tego co w końcu się dzieje. Chociaż z każdą sekundą chciał więcej i więcej.
Brandon tylko przez chwilę zastanawiał się czy to dobry pomysł. Ale jakikolwiek rozsądek przysłoniły mu słodkie jęki i mruczenia chłopca. Zdawał sobie sprawy że Ste śni ale to nu nie przeszkadzało.  Nie ośmielił się jednak wsunąć ręki pod bokserki. Nie było to konieczne. Wystarczyło mu że dotknął nabrzmiały dość duży penis ukochanego przez materiał. Musiał być ostrożny i taki starał się być. Opuszkami palców niespiesznie starając się powstrzymać pieścił ciało ukochanego. Tą jedną z nietkniętych części. 

-Matt!- Krzyknął gdy poczuł na swoim penisie delikatne ugryzienie. I rękę ściskającą jądra.
-Ci... oddychaj to jeszcze nie koniec- wymruczał i zaczął ssać coraz bardziej zapalczywie.  Przez głowę Ste przeszła myśl że ukochany chciał go po prostu zabić. Ale sposób zejścia z tego świata był wspaniały i nie zamieniłby go na inny. Zamknął oczy gdy nagle poczuł palec który pieści delikatnie bardzo ostrożnie jego wejście. Tego nie mógł już znieść. I doszedłby gdyby nie silna ręka zapleciona na jego członku
-Poczekaj malutki- i znów pocałunek. Zasmakował samego siebie na wargach kochanka a to było jeszcze bardziej podniecające niż cokolwiek innego- Już?- Zapytał patrząc mu w oczy
-T..tak- jęknął i wziął kilka uspokajających oddechów. Matt znów rozpoczął pieszczotę teraz jeszcze bawiąc się jego wejściem. Niespiesznie, nie nachalnie. Tak jak najlepszy kochanek.

Czuł jak penis chłopca drży pod jego dotykiem. On sam był spocony. Po dolnej wardze spływała cienka stróżka krwi. Wolna ręka ściskała ramę łóżka tak boleśnie że zesztywniała. Musiał być ostrożny. Mimo swojego wielkiego podniecenia i  ochoty nie dopuści się gwałtu na śpiącym pięknym ukochanym chłopcu. W końcu dostanie to czego chce. 

Jak na razie to musiało mu wystarczyć.  Nabrał jednak śmiałości i ścisnął mocniej erekcje. Czuł że Ste jest blisko. Mimo że sam jeszcze nie doszedł zapach sexu był obezwładniający. Był niemal namacalny. Aniołek jęknął i wypuścił powietrze. Po czym uniósł biodra. I bokserki zsunęły się ukazując czubek pulsującego lepkiego penisa. To był koniec. Musiał po prostu musiał do dotknąć. Tylko palcem, tylko koniuszkiem. Bardzo delikatnie. To właśnie zrobił. Ostrożnie patrząc na twarz Ste żeby przypadkiem mimo wszystko nie obudzić. Kilka kropel spermy która już wyciekała z członka chłopca pachniała tak słodko ze musiał zdobyć więcej. Nie ośmielił się jednak zrobić niczego więcej. Po prostu pieścił dalej bardzo delikatnie ale i coraz szybciej. Dojdą razem nawet jeśli będzie go to miało zabić.
Matt wsunął koniuszek palca w ciasny gorący otwór i Ste nie mógł już tego znieść. Jego ciało raz jeszcze wygięło się w łuk  zacisnął oczy i doszedł gwałtownie ale zanim emocje opadły poczuł gorące usta na swoich i wiedział że to jeszcze nie koniec tej wspaniałej nocy.
W końcu ciało obok zaczęło drżeć i to był dla niego znak. Na jego dłoń i bokserki chłopca rozlało się ciepłe nasienie. On sam wstał szybko bardzo szybko i doszedł oblewając własne spodnie i uda. Oddychał głęboko. Ciężko. Nogi miał jak z ołowiu ale jeszcze nigdy nie był tak szczęśliwy. To było wspaniałe. Przez zamglone oczy spojrzał na łóżko. Słodki uśmiech wpełzł na piękną twarzyczkę i chłopiec zwinął się w kłębek. Powoli podszedł do łóżka i okrył z troską ciałko. Raz jeszcze pochylił się nad nim i musnął delikatnie wargami jasne włoski.
-Jesteś mój kochany i sprawie byś to wiedział- szepnął jeszcze i powoli zmierzał do wyjścia. Był zmęczony a nie mógł tu zasnąć nawet jeśli bardzo chciał wziąć ukochanego w ramiona. Usłyszał jeszcze cichy chichot gdy zamykał drzwi sypialni.  Musiał wejść pod prysznic. Znów był zaczął się podniecać. No  i powinien się umyć. Przyłożył prawą dłoń do ust i pocałował palce na których wciąż jeszcze czuł ukochanego. Na jakiś czas to wspomnienie wystarczy by zapewnić mu spokojnie przespane noce. A później będzie już tylko lepiej. Bo przekona chłopca do siebie i nie będzie się czuł po wszystkim jak kryminalista.


###############################################################################
Kochani proszę o komentarze i to jak najwięcej. Miało wyjść gorąco i psychopatycznie, ale sami oceńcie. Czekam na 10 wpisów:)

9 komentarzy:

  1. Brandon coś tam zrozumiał ale daleko mu jeszcze do końca.Stevenowi śnił się Matt i to jak się z nim kochał a wtym momęcie Brandon mu pomógł na końcu finiszu.Postanowił że będzie jego ale jak będzie działał zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ne ,ja ce wiecej

    OdpowiedzUsuń
  3. Było bardzo gorąco i prawdziwy cud, że Ste się nie zobaczył co wyczynia jego współlokator. Musiał mieć bardzo mocny sen. Brandon miał tej nocy wyjątkowe szczęście. Obudził się we właściwym momencie.:))Takie zakazane rokosze zawsze smakują najlepiej. Tylko co dalej? Nakręcił się pewnie jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehehehe.... A więc. Całkiem zgrabnie wyszła Ci ta scenka, tylko czy to było psychopatyczne? Niezbyt. Bardziej pasuje na zdesperowanego kochanka, który łapie się nawet żyletki jako ostatniej deski ratunku. Psycho... to psycho. Brutal. Totalne wariacje. Całkowity brak panowania.
    Ale dobrze, że to nie jest psycho. Brandon nie jest taki do końca. Stara się. I widać to w tym rozdziale bardzo dobrze.
    Ste ma erotyczne sny, huhu ;) Oj ten mały, słodki Ste chyba nie jest aż tak anielski ;) Drzemie w nim diabełek ;) Ciekawe czy będzie taki uległy w stosunkach czy może chociaż powalczy i nie będzie bierny... Hmmm :D
    Ile rozdziałów planujesz jeszcze? Tak mniej więcej ;)
    Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty sama dobrze wiesz, że jestem fanką twoich opowiadań i cokolwiek napiszesz to i tak to będę uwielbiać:) Więc chyba to tłumaczenie wystarczy by stwierdzić, że rozdział mi się bardzo podobał i oby tak dalej;) Pozdrawiam i życzę weny;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze to u mnie powiało grozą.
    I nie dlatego, że mi się nie podobało. Ba, wręcz przeciwnie.
    Ale jak pomyślę o tym, że Ste śnił o czymś, czego pragnął, a czego nie zdążył dostać od swego chłopaka to mi się tak przykro robi. Przerażające jest to, że w nocy śni mu się niedoszły kochanek i robią rzeczy, których obaj pragnęli. A Ste rano się obudzi i nic. Nie ma Max'a. I chyba to mnie przeraża. Takie sny, pełne szczęścia, miłości. A potem się budzisz i uświadamiasz sobie, że to nie jest naprawdę. Nie wiem, czy mam to uznać jako najpiękniejsze marzenie, czy koszmarną marę. Co niezmienia faktu, że mi się podobało.
    Co do Brandona. Niby mówi, że się zmienił, ale z tego co widzę niedokońca. Nadal zrobi wszystko, by dostać to, czego chce. Może niekoniecznie w ślad idei: "Po trupach do celu", ale robi co się tylko da. Choć w sumie, to mu się nie dziwię. Tyle czasu...ciekawe ile jeszcze wytrzyma. ;P
    I teraz pytanie bonusowe: Kto chichotał? I dlaczego mam wrażenie, że to nie skończy się dobrze?
    Gorąco? Było, nawet całkiem, całkiem. Psychopatycznie - niekoniecznie, ale nie wiem, czy chciałabym widzieć Ste takiego złamanego i smutnego pod Brandonem w wersji sado-maso. Jeszcze nie teraz. Może potem, gdy im się znudzi tak...klasycznie, ale teraz zdecydowanie nie.
    Choć nie powiem, całość na umysł działa, jakby się tak głębiej wczytać.
    Wybacz, że mój komentarz rozrósł się do takich rozmiarów.
    Czekam na kolejną część. Nie tylko w tym opowiadanku.
    Weny i chęci!
    Tirea

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólna uwaga co do rozdziału to "łał" bo nie umiem nic bardziej inteligentnego napisać;P a to dlatego, ze nie spodziewałam się takiego czegoś, niemniej jednak notka mi się bardzo spodobała ^^
    Zgadzam się z Terea co do tego, ze robi się smutno gdy Ste w snach jest szczęśliwy z Mattem a zaraz będzie musiał się zmierzyć z okrutną rzeczywistością...
    Jeśli chodzi o Brandona.. to cóż, mam nadzieje, że się zmieni - jeśli mają być razem - bo jak na razie pozostaje psychopatą :P
    Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, i jestem niezmiernie ciekawa czy Brandon dopnie swego czy czeka nas kolejna tragedia bo "napaleniec" nie będzie się już mógł powstrzymać.
    Życzę Ci z całego serca weny i motywacji!
    Kami ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    rozdział bardzo gorący, Brandon niby się zmienił, ale też i nie do końca, pewnie po tym to jeszcze bardziej się nakręcił.. Trochę mi smutno z powodu Ste, w śnie jest szczęśliwy z Matt'em robią rzeczy o których marzyli, teraz jak się obudzi to zobaczy, że to był tylko sen...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Miało być psychopatycznie? Uwierz, było.
    Nie wierzę, że Brandon to zrobił. Przecież to można porównać do gwałtu. I jeszcze Ste śnił się Matt, kiedy Brandon go dotykał.
    To było zdrowo po... chore?
    Boję się o Ste. Boję się, że sobie nie poradzi ze stratą, z Brandonem, z sobą. Prawdę mówiąc on jest teraz niemal całkwicie sam i w pewien sposób jest skazany na Brandona. Nie jest jeszcze do końca sprawny i nie będzie w stanie się przed nim obronić, gdyby przyszło mu do głowy coś głupiego, czego przed chwilą mieliśmy przykład.
    Ale mam nadzieję, że Brandon się opamięta i zacznie dogadywać ze Ste. I może kiedyś Ste go pokocha, o ile Brandon mu na to pozwoli, a nie będzie napastował na każdym kroku.
    Ok, czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że będzie dwa razy dłuższy.xd
    Pozdrawiam i weny życzę,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń