poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 23(5)

Ste nigdy jeszcze nie był na komisariacie i nie podobało mu się to tak bardzo jak myślał że mu się nie spodoba.
Siedział tu już dwie godziny i wydawało mu się że o nim zapomnieli, na dodatek nogi zaczęły go boleć chyba ze zdenerwowania co nie było niczym przyjemnym. Nie wiedział też co ma powiedzieć  gdy w końcu go wezwą. Co prawda nie rozumiał i bał się zachowania Brandona ale jemu do tej pory nie zrobił krzywdy. Nigdy nie umiał zachować się w stosunku do mężczyzny jak powinien. Teraz jednak wiedział że ma obsesje na jego punkcie tego się bal ale z drugiej strony chyba teraz potrzebował właśnie kogoś takiego. Tylko czy taka przyjaźń ma sens i na dłuższa metę jednak nie stanie mu się krzywda. Na te dwa pytania znał odpowiedź a jednak nawet w zeszłym roku był w stanie dać mu szansę a dziś rano gdy znalazł się w jego ramionach od razu zrobiło mu się lepiej. Może po prostu tęsknił za Matt'em  i go zastępował najbliższym mężczyzną który na prawdę go lubił. Bo wiedział że Brandon mimo wszystko tak po swojemu w niemal straszny sposób go kocha.  Tylko nie wiedział na prawdę co z tym zrobić.  Ukrył twarz w dłoniach  i westchnął.

-Twoja kolej- policjantka uśmiechała się ale on nie potrafił odwzajemnić tego gestu.  Był tak bardzo zmęczony, ale poszedł za nią, może uda mu się szybko wyjść
-Jak długo znasz pana Bradley'a?- Pytanie padło zanim jeszcze dobrze usiadł
-Ponad rok
-Jesteście kochankami?
-Nie
-Ale mieszkacie razem
-Od 2 dni
-Czy zachowywał się w stosunku do ciebie agresywnie
-Nie... nie w ten sposób
-Czyli?
-Po prostu czasem jest nachalny ale to nic
-Jesteś pewny?
-Tak- dopiero  teraz się uśmiechnął
-Wiesz czemu pobił?
-Nie... rozmawiałem spokojnie i nagle po prostu się na niego rzucił... ale może dlatego że mnie dotknął- spuścił wzrok
-Więc jesteście razem?
-Nie... Brandon jest we mnie zakochany był od dawna, ale nie jest niebezpieczny... zwykle. Wyjdzie?
-Za kaucją. Jesteś pewny że ci nie zagraża to nie wygląda dobrze
-Wiem jak to wygląda ale jestem pewien że mi nic nie zrobi... innym też
-Niestety nie zgodzę się z tym... ale prawda jest taka że nigdy wcześniej nie był karany może to jednorazowy wybryk- westchnęła- Jeśli jednak w przyszłości coś ci zrobi albo komuś innemu...
-Tak... Ile wynosi kaucja?- Mężczyzna był w więzieniu przez niego i mimo że nie chciał już z nim mieszać tak go nie zostawi
-25 tysięcy
-Dużo- szepnął- Do widzenia
-Do widzenia chociaż mam nadzieje że nie- kobieta została jeszcze przy biurku
-Mogę go zobaczyć?- Odwrócił się już przy drzwiach
-Tak zaczekaj chwilę.

Dziesięć minut później stał przy celi i robiło mu się coraz gorzej.
-Ste co tu robisz?- Zapytał łagodnie Brandon dotykając jego ręki
-Chciałem...- zarumienił się- chciałem cię zobaczyć. Jesteś tu przeze mnie
-Nie kochanie- uśmiechnął się do niego i delikatnie przysunął go do siebie co nie było łatwe bo przecież był za kratkami- straciłem nad sobą kontrolę nie chcę by ktoś cię dotknął nigdy...
-Nie jestem twój- szepnął i zadrżał
-Nie mówmy teraz o tym. Jak wygląda moja  sytuacja?- Nie chciał mieć większych kłopotów niż ma teraz więc odpuścił temat
-25  tyś... Brandon gdzie jest twoja siostra?- Pamiętał przecież że byli ze sobą bardzo blisko
-W końcu ona i Worren mieli mnie dość- westchnął- nie winie ich
-Skontaktuje się z nią, nie chce żebyś tu siedział... kto wie jak to się skończy
-Nic mi nie będzie.. i wątpię że później pójdę siedzieć a rozprawa jest za trzy tygodnie. Nie martw się o mnie
-Masz kłopoty przeze mnie- upierał się znowu
-Mam kłopoty bo cię kocham i jestem egoistą- przyznał mężczyzna- powinieneś już iść
-Przyjdę jutro- obiecał
-Jeśli chcesz- powiedział to bardzo obojętnie ale tak na prawdę niemal płakał z ulgi i szczęścia Ste nigdy do końca go nie skreśli i to napawało go nadzieją że może kiedyś w końcu go zdobędzie
-Chcę- wspiął się na palcach i musnął jego policzek swoimi wargami. Zadzwoni do Evy miał nadzieje że go wysłucha. Czuł się winny bo przecież wiedział jaki jest Brandon a on może nie do końca świadomie go sprowokował, może chciał, potrzebował uwagi. Skontaktuje się też z masażystą przecież nie oberwał aż tak mocno. Mógł być wściekły i urażony ale czy policja na pewno była konieczna.

Gdy Ste wyszedł z komisariatu nagle zaczął płakać czuł się tak bardzo samotny, zmęczony i skołowany że sam nawet nie wiedział kiedy dotarł na cmentarz i stanął przed grobem byłego chłopaka
-Matt, pomóż mi- poprosił cicho dotykając zimnego marmuru nagrobka- ja już nie wiem co mam robić- położył na nim głowę i zasnął niemal w oka mgnieniu nie zważając ani na zimno ani na to jak bardzo jest to niebezpieczne. Znów był przy ukochanym. I miał nadzieje że obudzi się z jakimiś odpowiedziami.

Brandon miał szczęście, był w celi sam i tak nie mógł zasnąć. Ste był dla niego coraz bardziej zagadną. Wiedział że go nie kocha jeszcze, wiedział że się go boi ale widział przecież że jest z nim w każdej sytuacji jest przy nim. Nie zasługiwał na to ale wzruszało go to bardzo i dawało szansę. Był taki przestraszony gdy do niego przyszedł ale też widział determinacje. Chciał go mieć teraz przy sobie. Musiał go mieć przy sobie. Zamknął oczy i wyobraził sobie że ukochany wypina się do niego się do niego przez kraty. Że jest tu z własnej woli i że czeka na niego gotowy i chętny. Nagle w samym środku najprzyjemniejszej akcji gdy on sam był całkiem twardy. Wpadł na pomysł jak dostać ukochanego szybciej no i przecież zaczął robić postępy. Najpierw jednak musi się z tego wyplątać. Może jednak zadzwoni do Worren'a. On powinie pomóc wciąż jeszcze był mu coś winien.


################################################################################
Chyba nie najlepszy mój rozdział ale sami oceńcie:)

10 komentarzy:

  1. Opowiadanie jest naprawdę niesamowite, czekam z niecierpiwością na dalsze rozdziały.
    Pozdrawiam i życzę dużoo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie to w tym wypadku chyba głowa Ste też trochę ucierpiała. Na jakiej podstawie on myśli, że Brandon będzie wobec niego łagodny i nic mu nie zrobi. Dobrze wie, że facet ma kłopoty z używkami i agresją. Naprawdę podoba mu się takie obsesyjne uczucie? W sumie z gustami się nie dyskutuje, a każda potwora znajdzie swego amatora:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Steven sam już nie wie co ma mysleć o Brandonie uważa że mu nic nie zrobi ale to nic nie wiadomo bo jest o niego zazdrosny do tego broni go.A B randon dalej już zaczyna coś knuć i zobaczymy co z tego wuniknie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ste jest absolutnie słodki. Jest tak niewinny i uroczy. Kurczę, on nawet teraz, kiedy ma szansę uciec od Brandona i żyć spokojnie, chce mu pomóc. To naprawdę jest aniołek.
    Mam nadzieję, że Brandon troszkę się uspokoi po tym wszystkim. Ste nie wytrzyma z nim długo, jeśli dalej będzie się tak zachowywać. I bądźmy poważni, jeszcze trochę i Ste nie będzie mógł nigdzie wyjść, bo Brandon będzie miał obsesję, że ktoś go dotknie.
    Ta sytuacja coraz bardzie mi się nie podoba.
    No i on nadal tęskni za Mattem. Miałam nadzieję, że już się z tym pogodził, ale jak widać, to nadal bardzo go boli. Mam tylko nadzieję, że nie pogrąży się na nowo w rozpaczy.
    No i nie podobają mi się myśli i plany Brandona. Każdy jego plan kończył się katastrofą. A Ste przyznał, że nadal się go obawia. Mógłby się ogarnąć i zamiast planować, pokazać Ste, że nie jest taki straszny i potrafi nad sobą panować. Ale to Brandon, po nim nie można tego oczekiwać.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    rozdział wspaniały, co ty opowiadasz... Ste się bardzo przejmuje, i obwinia siebie, ze to przez niego Brandon jest za kratkami... Och Barndon nawet za kratkami to jakie ma myśli, że jest gotowy i chętny.... mam nadzieję, że ten pomysł na który wpadł, jest czym który Ste się spodoba i nie będzie nic na nim wymuszane...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Łezka poleciała mi kiedy Ste był przy grobie Matta, a Bardon niech będzie gdzie jest, w końcu na nic innego nie zasługuje

    OdpowiedzUsuń
  7. "coraz bardziej zagadną"... chyba "coraz większą zagadką". To raz.
    Dwa: "Ste nigdy jeszcze nie był na komisariacie i nie podobało mu się to tak bardzo jak myślał że mu się nie spodoba." Niezbyt ładnie zbudowane zdanie... Prędziej "Ste jeszcze nigdy nie był na komisariacie i nie podobało mu się tu. Było dokładnie tak jak myślał" i blablabla o tym co myślał o komisariacie. Po prostu to co napisałaś było masłem maślanym.
    Rozdział fajny, przyjemny i... dość dziwny. Ale ujdzie. Brandon tylko o seksie myśli... Na Twoim miejscu jednak wpuściła bym do jego serca więcej miłości... Niech pokazuje swoją brutalnością, że kocha, bo nic z tego nie wyjdzie. "Miłość to poetyckie określenie pożądania, ale pożądanie bez odrobiny poezji to nie miłość". Pomyśl o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brandon ty idioto!! Te twoje wyznania miłości nic nie znaczą!
    Chcesz go tylko przelecieć, oj trzymaj się od niego z daleka łobuzie!! Nie lubię cię! Chciałabym by Matt tu był,,, T_T dalej chce mi się płakać gdy myślę o tym co się stało...
    On był taki dobry dla malca,, zajmował się nim. Kochał go i nie zmuszał do niczego a Brandon nawet w takiej sytuacji w jakiej się znalazł widzi tylko w wyobraźni Ste rozkładającego przed nim nóżki... O zapomnij łajdaku!
    A teraz tak,,, rozdział był świetny wiele się wydarzyło,,grób Matt'a... T_T biedny Ste...
    Twoja Maru;3

    PS: Brandon nie lubię cię i już!

    OdpowiedzUsuń