poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 6

Ste nie bardzo wiedział dlaczego tak bardzo się denerwuje. Ma przecież tylko pilnować siostrzenicy Matt'a. Mimo to już od ponad godziny stał przed lustrem i przymierzał wszystkie swoje ubrania. Nie  miał pojęcia, że za oknem ktoś mu się przygląda. Jego sypialnia wychodziła za dom i rzadko kiedy ktoś poza domownikami przebywał.
-Ste?- Greg stanął  kubkiem herbaty i oparł się o framugę
-Tylko przymierzam- podniósł na niego wzrok na przyjaciela
-Duża randka?- Nie poruszył się ze swojego miejsca. Był prawie pewny, że są obserwowani a drzwi , były na przeciwko okna
-W zasadzie to nawet nie... ale chcę wglądać dobrze- zarumienił się i naciągnął na siebie niebieski miękki sweter. Był wygodny i może troszkę za duży ale nadawał jego oczom świeżego blasku
-Ty zawsze dobrze wyglądasz- uśmiechnął się do niego chłopak- Myślałem nad nowym lokatorem i... nie chcę żeby były z tego jakieś problemy u mnie na siłowni jedna dziewczyna wystawiła ogłoszenie, że szuka...i zanim powiesz że z dziewczyną będą problemy bo albo ja będę chciał ją zdobyć albo ona się zakocha to cię ubiegnę. Ona nie jest zainteresowana facetami i tak jestem pewny..
-Jeśli uważasz że może być- blondyn zsunął z siebie dresy i przez chwile zarówno Greg jak i podglądasz za oknem mogli zobaczyć kształtny profil jego mlecznobiałych jędrnych pośladków
-W 100 procentach- podszedł do przyjaciela i przytulił go- Gumki mam w szufladzie koło łóżka tak jakbyś potrzebował- szepnął mu do ucha i z satysfakcją przyglądał się jak twarz, uszy i szyja Ste nabiera różowego koloru
-N..nie trzeba- wyjąkał w końcu- A ty masz plany?
-Zawsze- odpowiedział i wyszedł.

Matt włączył siostrzenicy bajkę i zabrał się za przygotowywanie kolacji. Chciał, żeby tak ich randka nie randka przebiegła bez niespodzianek.  Wiedział też że mimo tego jak bardzo kuszący jest młodszy chłopak i jak bardzo chciałby go sobie po prostu wziąć nie może. Nie chce go wystraszyć. Dlatego dziś brał już trzy zimne prysznice a im bliżej była godzina 7 tym bardziej miało ochotę na jeszcze jeden.
W końcu równo w wybiciem pełnej godziny rozległ się w mieszkaniu dźwięk dzwonka. Z sercem tłukącym się w jego piersi stanowczo za głośno poszedł otworzyć. I... stanął jak wryty. Nie tylko zresztą nie mógł się poruszyć ale też czuł że spodnie nagle zrobiły się stanowczo za ciasne a przecież specjalnie żeby nie wystraszyć Ste wybrał obszerniejsze
-Hej- uśmiechnął się do niego blondynek i to przerwało czar
-W..wyglądasz wspaniale...- zobaczył zdradziecki rumieniec na policzkach chłopaka- Znaczy...ten.. cześć wejdź- zabije Grega, przyszło mu na myśl bo był pewny że współlokator Ste widział jak tamten wygląda i mógł mu chociaż wysłać sms'a. Bo Chłopak w miękkim błękitnym swetrze na wpół zakrywającym jego zgrabną figurę i w ciemnych spodniach tym razem idealnie dopasowanych wyglądał przecudnie. A ten rumieniec. Matt wziął jeszcze jeden głębszy oddech i przypomniał sobie że stoją w korytarzu a jego gość patrzy na niego uważnie czekając niekomfortowo co ma dalej zrobić- Proszę dalej- uśmiechnął się szeroko i gdy Ste go mijał złożył pocałunek na jego policzku. Blondynek przystanął i odwrócił się do niego i musnął wargami usta starszego chłopaka
-Coś ładnie pachnie- uśmiechnął się
-Pięknie...- jęknął Matt- A kolacja- zrozumiał w końcu- Zrobiłem lazanię i deser... - zmieszał się trochę
-Na pewno będzie pyszne- Ste przytulił się do swojego chłopaka- A gdzie?
-Hannah. Ogląda bajkę a później kładzie się spać- to oczywiście nie było planowane ale taki obrót sprawy bardzo mu był na rękę
-A więc dobrze, że Amy nie dała mi Luke'ya- roześmiał się
-Ta..znaczy nie po prostu tak wyszło- poprowadził go do salonu.

Godzinę później byli już sami. I dopiero wtedy zaczęli się denerwować każdy z innego powodu. Matt robił wszystko, żeby nie rzucić się na kuszącego blondynka. A Ste martwił się ile może zrobić a ile nie. Bo chciał trochę.. chciał coś.. ale na prawdę nie chciał żeby wyszło na to, że jest łatwy. Ale też nie chciałby, żeby Matt był nim zawiedziony
-Hej- starszy chłopak usiadł obok na kanapie- Gdzie uciekłeś?
-N.. nigdzie- odpowiedział i odwrócił się do niego- Tak tylko myślę- uśmiechnął się do niego
-O czym?- Zapytał biorąc go za rękę
-Tak... znaczy Matt ja nie wiem... chodzi o to że- ale nie powiedział nic więcej bo usta starszego chłopaka delikatnie nakryły jego
-Nie zrobię niczego czego nie będziesz chciał- szepnął mu do ucha i delikatnie popchnął go na kanapę- Odpręż się troszkę...- Ste tylko pokiwał głową i przyciągnął starszego chłopaka do pocałunku. Matt aż jęknął gdy ciekawski języczek wsunął się w jego usta i zaczął masować ich wnętrze. Jego własne ręce najpierw wodziły po miękkim materiale by chwilę później bardzo powoli i ostrożnie dotknąć jeszcze bardziej miękkiej gładkiej skóry chłopaka. Teraz już przepadł. Jego erekcja była już tak bardzo bolesna że aż łzy napłynęły mu do oczu. Ste jęknął gdy ciepłe dłonie przesunęły się na jego twarde już sutki. Czuł się bezpieczny i coraz bardziej pewny. Jego biodra same wysunęły się w górę i zamarł nagle. On nie był jeszcze tak bardzo podniecony ale nie mógł pomylić tego co poczuł na udzie z niczym innym. Zamarł nagle mimo że usta Matt'a ciągle przesuwały się po jego szyi  i obojczyku.
W końcu i ten zauważył że coś jest nie tak. Że ręce kilka chwil tak pewne i chętne zniknęły z jego ciała a chłopak zastygł pod nim
-Ste... skarbie co się dzieje?- Zapytał patrząc na niego uważnie
-Ja... przepraszam... nie chcę... pójdę już...-odepchnął go lekko ale w zasadzie nie musiał bo Matt już siadał
-Spokojnie- uśmiechnął się do niego mimo tego, że był bardzo zawiedziony tym co się stało a właściwie nie stało- Odprowadzić cię?- Zapytał starając się żeby jego głos brzmiał normalnie
-Nie dziękuję- chłopak już stał obok- Matt przepraszam wiem że....
-Wszystko dobrze- i on też się podniósł- Mamy czas- pocałował go w policzek- na pewno pójdziesz sam?
-To tylko 2 ulice... Zobaczymy się jutro?- Zapytał z nadzieją w głosie
-Oczywiście- przytulił go do siebie- Nie jestem zły na ciebie nie mogę. Pójdę jednak z tobą jest ciemno i późno
-No dobrze- roześmiał się Ste.

Ste wiedział że jest rano. Słońce wpadało do jego pokoju przez odsłonięte zasłony. Uśmiechał się na wspomnienie poprzedniej nocy. I nagle usiadł w pościeli. Był pewny że nie zapraszał Matt'a a Greg nie wrócił na noc. Więc dlaczego czuję kawę i jajecznicę.
Z bijącym sercem zabierając z pokoju kij od bejsbola poszedł do kuchni żeby zobaczyć intruza
-Dzień dobry Ste- przy kuchni stał Brandon i gotował z uśmiechem na ustach
-B...Brandon- jęknął chłopak i aż usiadł na najbliższym krześle- Jak tu wszedłeś?
-Mam swoje sposoby- postawił przed nim kubek pachnącego wspaniale napoju i zatrzymał wzrok na jego nagim torsie- Mówiłeś że kawę pijesz tylko rano więc jest rano- usiadł na przeciw niego- A dorastający chłopak musi też jeść
-Ja... zaraz co ty?- Przyszło mu namyśl żeby zadzwonić na policje ale co im powie że intruz właśnie zrobił mu śniadanie
-I przyszedłem też przeprosić- uśmiechnął się do niego. Teraz wiedział, że uwiedzenie chłopak potrawa ale będzie warte czasu- podobasz mi się a ja nie przywykłem do odmowy... ale rozumiem- dodał szybko- mam nadzieję że możemy zostać przyjaciółmi- posłał mu czarujący uśmiech. Ste przez chwilę wcale się nie poruszał. Był też niemal pewny,że nie oddycha ale gdy raz jeszcze napotkał ten pełen pożądania wzrok zadrżał i wstał
-Przeprosiny przyjęte. Wyjdź ja idę się ubrać- i uciekł z kuchni. Zażenowany, i zdziwiony.

Brandon nie spieszył się wcale. Posprząta po sobie ale porcję Ste zostawił. Wiedział że plan zaczął działać. Chłopak jeszcze tylko nie zdaje sobie sprawę z kim mu będzie lepiej. Owszem chciałby już go mieć i nie dawać dotknąć nikomu innemu ale jest to niestety na razie nie możliwe. Co nie oznacza, że nie będzie się koło niego kręcił jak przyjaciel. Chociaż gdy zobaczył go tak śpiącego na boku w samych bokserkach musiał zebrać w sobie całą silną wolę by nie wsunąć się na posłanie obok i by delikatnie go nie po molestować. Była też sprawa rywala. Tego będzie się trudno pozbyć no chyba że go zabije... to jednak tylko ostateczność.

6 komentarzy:

  1. Matt mimo tych zimnych pryszniców chyba pozwolił sobie na zbyt wiele. Wypłoszył Ste i zwierzyna umknęła mu do domu. Mały głuptas najpierw kusił biednego chłopaka, a potem zwiał.
    Tymczasem Brandon rozpoczął swoje podchody. Ta zabawa w podglądacza nie bardzo się mi podoba. Ktoś powinien go nakryć i wydrapać mu te zboczone patrzałki. Nie mówiąc już o włamaniu do cudzego domu, nawet jeśli miał na celu tylko zrobienie gospodarzowi śniadania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brandon zaczął jak narazie dobrze ale nie wiadomo czy coś nie popsuje przez swój temperament.Ale Matt też dobrze sobie radzi w uwodzeniu Stevena . Zobaczymy jak dalej będzie rozwijać dalsza sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  3. To nowe opowiadanie mnie naprawdę rozwala. Uwielbiam takie notki:)
    Grrrr.... Brandon niech się odwali od mojego aniołka! I to już !
    Matt pilnuj go tam, proszę niech mu się nic nie stanie T_T
    Mój malutki aniołek,.,,, plus siostra Brandona zabroniła mu się zbliżać do malca.. !
    Więc słyszysz niewyżyty erotomanie?!! Wara!!
    A tak poza tym, Matt jest cudny, taki opiekuńczy, czuły, nie pogania go w niczym a nawet przerwał gdy Ste się przestraszył...
    awwww Ja bym chciała takiego faceta! xD
    Proszę o szybką nową notkę xd Wcale nie popędzam,, po prostu umrę jeśli nie dowiem się co jest dalej xD
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Brandon jest niebywale podstępny. Ale to, że zrobił Ste śniadanie było naprawdę cudowne. Aż tylko czekałam, żeby coś się wydarzyło, a tu było tak spokojnie.
    Ta randka. Cóż, tu też liczyłam na coś więcej. Ale widać Ste nie jest gotowy. No i w sumie to może dobrze. Cieszę się, że Matt do niczego go nie zmuszał. Ale to, jak Ste się przygotowywał na spotkanie całkowicie mnie rozbawiło.
    Kochanie ty moje, piszesz cudnie, więc nominowałam cię do Liebster avard. Więcej info znajdziesz u mnie na blogu. Mam nadzieję, że się cieszysz.;)
    Weny,
    Seya.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brandon taki zazdrośnik, jednak za to śniadanie dostaje ode mnie ogromnego plusa, pomysłowy skubaniec.
    Co zaś do Matt'a już sama nie wiem o nim sądzisz.
    Wydaję się dobry chłopakiem, ale czy da szczęście małemu?
    Lecę czytać ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, to podchodzi pod staling... jeszcze to włamanie, aby zrobić śniadanko, ale marzy mi się aby Brandon został nakryty na podglądaniu...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń