czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 7

Ste najchętniej zostałby w sypialni cały. Nawet wyjście z pokoju zdawało się być bardzo niebezpieczne.
Serce podeszło mu do gardła
-T..tak- odezwał się w końcu gdy dźwięk nie ustał
-Śpisz tam jeszcze?- To był Greg
-Nie. Wejdź- odpowiedział siadając na łóżku
-Jeszcze śpisz?- Usiadł obok- Musiała być niezła randka- wyszczerzył do niego zęby- opowiadaj
-Całowaliśmy się tylko- Ste zarumienił się lekko- Greg... muszę ci coś powiedzieć, ale proszę nie wariuj...
-Matt chyba niczego nie próbował- przerwał mu szybko przyjaciel
-Nie. Matt jest wspaniały- uśmiechnął się mimowolnie- Tylko... Brandon... on dziś tu był...
-Był? Znaczy pod domem?- Dopytywał się coraz bardziej zaniepokojony
-Bliżej- wyszeptał patrząc na swoje ręce- Greg on był w domu- i przytulił się do przyjaciela- W kuchni...
Ste- chłopak nie bardzo wiedział co zrobić, co powiedzieć- Czy on ci coś zrobił?- Ujął twarz przyjaciela w dłonie i patrzył w jego ślicznie błękitne oczy
-Zrobił śniadanie- odpowiedział, nagle czując się trochę osaczony
-Śniadanie...- Greg westchnął- Teraz mnie posłuchaj... Dzwonie do Amy i zostaje dziś tu z tobą. Nie wychodzisz nigdzie. Matt przyjdzie popołudniu a ty masz nie zostawać nigdzie sam. Rozumiesz?- Ste przez chwile się w niego wpatrywał a później bez słowa pokiwał głową- A ja idę się z nim rozmówić- wstał ale ręka przyjaciela złapała w uścisku jego dłoń
-Boję się go... nie zrób niczego głupiego- Greg widział że chłopak się boi. Dlatego pochylił się i pocałował go w policzek
-Wszystko będzie dobrze. Obiecuje- uśmiechnął się do niego uspokajająco i wyszedł. Profesorek dziś oberwie. Nikt nie ma prawa krzywdzić jego przyjaciela. Ste był taki niewinny i delikatny, że czasem zdawał się nie być realną osobą. I był za niego całkowicie odpowiedzialny już od lat. Byli swoją jedyną rodziną.

Brandon miał dużo lepszy dzień i już czekał aż zobaczy swojego chłopca. Spędził z nim cudowny poranek mimo że Ste nie był świadomy jego obecności. Nie mógł się już doczekać gdy chłopiec będzie już jego.  Ta skóra oświetlana porannym słońcem. Te włosy rozsypanie dookoła twarzy. I te kształtne piękne pośladki aż proszące się żeby dotknąć. Od samego myślenia robił się niesamowicie twardy.
I to jak go zobaczył w kuchni. Wspaniale. Jedyną ciemną chmurą był Matt... musi porozmawiać z Liskiem. Przecież ten powinien mu pomóc. Za to co on kiedyś zrobił dla niego.
Był tak zatopiony w swoje myśli że nie zauważył, że nie jest na parkingu sam
-Co ty sobie wyobrażasz?!- Zaatakował go przyjaciel Ste...Greg
-Dużo rzeczy- odpowiedział z bezczelnym uśmiechem nie tracąc zimnej krwi
-On nie jest dla ciebie- odpowiedział chłopak podchodząc do niego- Ty się bawisz... wiem ile chłopaków wypieprzyłeś w tym tygodniu... ze swoim życiem rób co chcesz ale Ste zostaw w spokoju
-A ciebie co to obchodzi?- Zapytał
-To mój przyjaciel... brat... Brandon wiem kim jesteś... zostaw go- Greg nie chciał się bić ale chyba będzie musiał to zrobić
-Zrobię co będę chciał- warknął w końcu znudzony mężczyzna
-Nie gdy ja tu jestem- Greg zaatakował. Uderzył Brandona z siłą o jaką siebie nie podejrzewał. I już miał odejść gdy ktoś podciął mu nogi.
-Teraz skończyłem się bawić- mężczyzna przytrzymał go na ziemi i zaczął bić gdzie popadnie. Ale chłopak nie pozostał mu dłużny.
Tylko że bijatykę po kilku chwilach przerwali uczniowie. W tym Matt który pierwszy rzucił się by ich rozdzielić
-Powariowaliście?!- Krzyknął stając między nimi. Jego koledzy starali się ich przytrzymać
-Zapytaj tego dupka gdzie był dzisiaj rano!- Krzyknął Greg- Zapytaj kto był rano z twoim chłopakiem..
-Kurwa mać!- Teraz to Matt odwrócił się do Brandona i korzystając z tego, że mężczyzna miał zablokowane ręce uderzył go w brzuch.
-Policja!!- Krzyknął ktoś z tłumu i po paru chwilach na parkingu nie było już nikogo.

Greg i Matt biegli w stronę mieszkania.
-Czemu on się tak przyczepił?- Matt nie potrafił tego zrozumieć
-Nie wiem, ale pilnuj go... Brandon go tylko skrzywdzi...
-Wiem- stali już przed drzwiami- masz jakieś pomysły?
-Kilka- Matt zrobił tajemniczą minę i wszedł do środka wpuszczając przyjaciela. Korytarz wyglądał jak pobojowisko a z salonu dobiegały radosne krzyki
-O już jesteście?- Zapytała Amy wychodząc z kuchni
-Były problemy- odpowiedział Greg
-Widzę... A właśnie G wiem że nie macie za dużo kasy ale Luke....
-Porozmawiamy za kilka minut- uśmiechnął się do niej i wepchnął przyjaciela do łazienki żeby doprowadzić ich obu do porządku
-Pomysły...- zaczął Matt gdy tylko znaleźli się sami
-Na razie po prostu bądź teraz cały czas obok. A ja zajmę się resztą... w swoim czasie- wyszczerzył do niego zęby i wyszedł
Matt kilka minut później zrobił to samo i gdy zobaczył w salonie leżącego na kanapie Ste uśmiechnął się. Był śliczny
-Cześć skarbie- podszedł do niego
-O... już jesteś?- Usiadł i zrobił mu miejsce
-Stęskniłem się- pocałował go w policzek- A ty dziś robisz za opiekunkę?
-Jakoś... nie bardzo chciałem wychodzić z domu no i przyszła Amy...- nie chciał mu mówić o tym co stało się rano. Chociaż miał też nie jasne wrażenie, że Matt już o wszystkim wie
-Wiesz tak sobie pomyślałem- objął chłopaka. On już wiedział, że go kocha mimo tego że nie nie znali się długo- Może wyjedziemy na weekend?
-Na weekend?- Zdziwił się Ste
-Tak.. wyobraź sobie tylko ty i ja... może...mój brat ma domek w lesie
-Bardzo chętnie- blondynek usiadł mu na kolanach i zaczął całować po twarzy. Matt przez kilka sekund siedział zdziwiony i w końcu objął swój skarb. Brandon go nie dotknie. Nie jeśli on tu będzie. A przecież nigdzie się nie wybiera- Dziękuję- szepnął mu do ucha i przytulił się
-Dla ciebie wszystko- nie przypuszczał że  Ste zgodzi się tak szybko na ten wyjazd, ale przypuszczał że ma to związek z porankiem i z Brandonem. Mimo wszystko postanowił się tym nie przejmować. Będzie miał chłopca tylko dla siebie przez dwa dni i tylko to się liczy.

Brandon stał pod uchylonym oknem i z całej siły zaciskał pięści. Nie mógł patrzeć na to że jego chłopiec jest z innym. Że to nie jego całuje i obejmuje. Że nie z nim planuje wyjazd. I właśnie w tym momencie coś do niego dotarło z taką siłą, że aż się zdziwił że jeszcze tu stoi. On kochał Ste.  Zakochał się jak jeszcze nigdy w życiu.  I to bolało. Bo nigdy dobrze sobie z tym nie radził. Wcześniej pokochał tylko raz ale nie tak silnie. I wcześniej też to spieprzył. Teraz nie mógł sobie na to pozwolić.
Odszedł z pod okna żeby wszystko w spokoju przemyśleć. I zacząć działać. Tym razem znów zmienić swoją strategię. A do tego musi porozmawiać z siostrą. Ona zna się na tym całym uwodzeniu lepiej niż on. Zwykle jego metody dawno by podziałały  ale musi to zmienić jeśli nie chce cierpieć tych okropnych męk widząc chłopca w ramionach innego. Nie mogąc go dotknąć.

9 komentarzy:

  1. Brandon wreście zrozumiał swoje uczucia względem Stevena ale czy nie jest za póżno .Zobaczymy w dalszych częściach opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ste, on naprawdę jest tak niewinny. Zaczynam się o niego bać. Dobrze, że nie jest naiwny, bo wtedy Brandon już dawno wykorzystałby go i zostawił, a Ste bardzo by cierpiał.
    Więc Matt i Ste spędzą wspólnie weekend. W domku w lesie, bez nikogo żywego w pobliżu. Zapowiada się upojnie, ciekawe, czy tak będzie.
    Brandon doszedł do wniosku, że kocha Ste. No normalnie jestem pod wrażeniem. Ciekawe, jaki teraz będzie jego plan. I co on ma z tym sterczeniem pod domem. Kurczę, on naprawdę zamienia się w jakiegoś prześladowcę.
    Mam nadzieję, że Ste będzie szczęśliwy. Nie ważne z kim.
    Weny życzę,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ste najwyraźniej bardzo się wystraszył, ja bym wyskoczyła ze skóry jakby do mieszkania podczas snu włamał mi się obcy facet. Dobrze, że opowiedział o wszystkim przyjacielowi.
    Brandon jest naprawdę niemądrym facetem, co on sobie myślał, bijąc się z najlepszym przyjacielem Ste? Dziwną sobie wybrał strategię na zjednanie chłopaka.
    Ta jego deklaracja miłości wydaje mi się dość naciągana. Mam wrażenie, że po prostu nie dostał czego chce i jest zły i zazdrosny.

    OdpowiedzUsuń
  4. On nie może być z Brandonem ! ;(


    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale,tego się nie spodziewałam






    Ewcia :**** <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Brandon mnie przeraża, może i jest zakochany, ale te bijatyki i zazdrość. Ta jego zaborczość, nie dziwię się, że Ste się boi...
    Poza tym, to prawda, nie umie sobie radzić z uczuciami, ale skoro go kocha to niech go tak nie straszy.
    Matt bardziej mi się podoba, no ale zobaczymy co się stanie.
    Ten wyjazd, mam nadzieję, że dojdzie do skutku:)
    Te szpiegowanie, podsłuchiwanie.... brrr aż mnie ciarki przechodzą.... Brandon ma ogromnego minusa u wszystkich a tym bardziej u samego Ste. Przecież nie można być z kimś takim jak Brandon, skoro on nawet myśli o zabijaniu potencjalnych kandydatów... Aż się boję co będzie dalej....
    pisz szybciutko..
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  7. O, a jednak dupek wpadł w ramiona miłości.
    A Matt dobiera się do chłopaka.
    No, no, no, ciekawe co z tego wyniknie :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, na Grega widać można liczyć zawsze, ale i Matt on też ma na uwadze dobro Ste, ha Brandon zdał sobie sprawę że go kocha ciekawe jaka teraz technikę podejmie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń