sobota, 2 marca 2013

Rozdział 1

Greg siedział przy stole w kuchni mieszkania które wynajmował z przyjacielem. I w milczeniu przyglądał się Ste. Coś z zachowaniu chłopaka nie do końca mu się podobało. To on miał potwornego kaca i nie wyspał się wcale
-Hej co jest?- Zapytał w końcu odstawiając miskę do zlewu
-Ta... wczoraj coś się stało- opadł na krzesło- wiesz ja spotkałem kogoś...
-W końcu- postawniejszy chłopak klepnął przyjaciela w ramie- I co się stało?
-Nic- ukrył twarz w dłoniach- A co miałem zrobić. Nie jestem taki jak ty no i byłem tak bardzo pijany...
-Oj ty romantyku- westchnął zrezygnowany- zbieraj się bo za chwile zaczynamy zajęcia. A chyba chcesz zrobić dobre wrażenie
-Idę idę- powlókł się do łazienki

Brandon dawno nie miał takiego kaca i był wściekły. Mały aniołek wczoraj mu zwiał i nie mógł tego zrozumieć. Nikt jeszcze nigdy go nie odrzucił. Dlatego musiał go znaleźć i się z nim rozprawić. Wciąż czuł te usta. Takie ciepłe, miękkie, chętne.
-Bran!- Do łazienki wpadła jego siostra Eva
-Jezu babo możesz pukać- warkną na nią
-Jestem spóźniona. Ty też- wzięła swoją kosmetyczkę i wybiegła. Mężczyzna westchnął i zebrał się do końca.
Dalej nie mógł uwierzyć że zgodził się na wykładanie fizyki na miejscowym uniwersytecie. Potrzebowali pieniędzy i to szybko. Dlatego dziś ubrał się w stary garnitur, zabrał teczkę i uzbroił się w wielką cierpliwość. Był przekonany że to będzie okropny dzień i już czekał na wieczór żeby mógł się odstresować.

Ste oczywiście był spóźniony na pierwsze w tym roku zajęcia które okazały się fizyką. Aż się wzdrygnął. Biegł przez korytarz. Miał nadzieje że nauczyciel nie będzie bardzo surowy i jakoś się ze wszystkiego wykpi.
Przed drzwiami wziął jeszcze jeden głęboki oddech i nacisnął klamkę.
-...Nie będzie tu....- Brandon przerwał i popatrzył w stronę skrzypiących drzwi. Już miał zrobić awanturę spóźnionemu uczniowi gdy go zobaczył. Jego uciekający aniołek- Tak?- Odezwał się do niego bardzo spokojnie. Musiał trzymać pozory.
-Ja...- jęknął. Mężczyzna z poprzedniej nocy. Nie mógł uwierzyć w swojego pecha. Nogi się pod nim uginały i czuł że się poci- przepraszam za spóźnienie- spuścił głowę
-Niech pan siada- odwrócił się plecami do uczniów i wziął kilka głębokich oddechów. Cały dzień się mu poprawił. Chłopak był tu a on miał nad nim przewagę. Był jego nauczycielem. Zdobędzie go jeszcze w tym tygodniu a później zapomni i będzie mógł powrócić do normalnego funkcjonowania.
Chłopak nie odezwał się tylko powlókł na miejsce które zachował dla niego przezornie przyjaciel. Greg tylko pozornie nie słuchał i nie patrzył na scenę która miała miejsce przed chwilą. Miał jakieś złe przeczucia. Profesor wpatrywał się w Ste takim wzrokiem że aż jego przeszły ciarki.  Gdy kupel usiadł i rozpakował swoje rzeczy naskrobał coś na kartce
 Co jest?
Nic
Proszę wiesz że się martwię
To on- łysy chłopak przez chwilę zdumiony czytał tą krótką wymianę zdań. Tego się właśnie bardzo obawiał ale przecież nie mógł nic zrobić.


-Na dziś koniec- Brandon w końcu zakończył wykład- Panie Evans proszę zostać- całe 40 minut patrzył na chłopak ale ten go ignorował. Nie podobał mu się też jego koleżka który kilka razy robił do niego paskudnie miny
-Ste....- Greg złapał go za rękę. Coś było bardzo nie tak
-Wszystko ok- posłał mu śliczny uśmiech od którego zwykle topniały lody ale przyjaciel wziął go w ramiona nie zwracając uwagi na spojrzenie profesora który był wyraźnie wściekły
-Jestem zaraz za drzwiami on mi się nie podoba- szepnął Ste do ucha i wyszedł zadowolony z siebie.
Mężczyzna czekał przy biurku i na prawdę był wściekły. Udupi tego wyrostka i zdobędzie aniołka
-Chciał mnie pan widzieć- podszedł do niego niepewnie odgradzając się jednak meblem
-Więc wczoraj mi uciekłeś- podszedł do niego powoli patrząc głęboko w oczy- A dziś proszę tu jesteś- położył mu dłoń na ramieniu- nikt jeszcze nie zostawił mnie tak w klubie
-Przepraszam- w końcu przerwał kontakt wzrokowy- byłem wczoraj zalany i nie myślałem...
-Ci...- pogłaskał go po policzku- zawsze możesz mi to wynagrodzić- i pochylił się by go pocałować
-Ste!- Drzwi się otworzyły i do sali wszedł Greg. I to w samą porę. Opiekował się przyjacielem całe życie i nie zamierzał teraz przestać- Ty chcesz się dziś spóźniać cały czas?- Zapytał zirytowany i wziął go za rękę wyprowadzając z pomieszczenia.
Brandon zaklął i zrzucił wszystko co miał na biurku. Był wściekły. Miał go w garści a tu coś takiego. Musiał  wymyślić jakiś dobry plan. Nie pozwoli by taki kąsek się mu wymknął.
Był też bardzo zazdrosny o tamtego. To nigdy wcześniej się nie zdarzało oczywiście ale ten był inny. Z jakiegoś powodu Ste był wyjątkowy. A to jak mu się wymykał sprawiało że stawał się jeszcze bardziej kuszący.

-Uważaj na niego- Greg nie puszczał ręki przyjaciela
-To nauczyciel...- on sam był całkiem tym wszystkim. Mężczyzna działał na niego jak narkotyk
-I? Ste proszę nie rób głupot- popatrzył na niego
-Nie zrobię nie szukam nikogo takiego- zapewnił go i była to prawda bo profesor nie był w jego typie. Może i przystojny ale widać było że gracz a on nie chce jeszcze raz przez to przechodzić.

7 komentarzy:

  1. Z tego Brandona to kawał drania. Marzy mu się jednorazowy numerek. Myśli tylko o sobie, nie przyszło mu nawet do głowy jak to może odebrać taki młody, delikatny chłopak. Mam nadzieję, że dostanie odpowiednią nauczkę.
    Ste już chyba dostała za swoje za swój brak rozsądku po pijaku. Szkoda by było, żeby dał się zranić.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja myślę, że Brandon się zgrywa. za t a jego postawą kryje się chłopak złakniony miłości :) tak obstawiam ;p ogl bardzo ciekawy rodzialik :) i nie mogę się doczekać kontynuacji i rozwikłania ich charakterów

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja pędzi niczym rollercoaster. Fajne ale szybkie oby więcej notek, życzę weny
    ~L.Bee

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, kocham twoją wyobraźnię. I zgodzę się z L.Bee, akcja jest szybka, ale u ciebie to lubię. Zwykle poruszasz w opowiadaniach ogromną ilość wątków, więc gdyby akcja była powolna, to nie dałoby rady czytać.
    A rozdział był cudowny. Jeszcze lepszy niż prolog. I co to było za wejście na zajęcia. Uch, ja chcę więcej! Ste jest słodki, całkowicie się zgadzam z Brandonem, Aniołek. A Greg jest cudowny, to niesamowite, jak on dba o przyjaciela, wręcz urocze.
    Cóż, niech następny rozdział pojawi się szybciutko. Czuję ogromny niedosyt. Mam tylko nadzieję, że Brandon nie skrzywdzi Ste.
    Weny,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Ste, mam nadzieję, że ten profesor go nie zrani jak ostatni dupek.
    Kolejne opowiadanie w którym zapewne się u ciebie zakocham ~~

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    wspaniale, dobrze że Ste ma takiego przyjaciela, ale właśnie te plany Brandona są niepokojące...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń